Maksymalne obroty diesla.
: 26 mar 2012, 19:29
Witam wszystkich.
Na początku chciałbym napisać, że nie wiem czy prawidłowo wybrałem dział, więc jeżeli ten temat nie będzie tutaj pasował, to poproszę o przeniesienie go do odpowiedniego działu.
Nie wiem jak jest w Polsce, bo u mnie na Litwie od pierwszego marca 2012 roku zmieniono sposób sprawdzania spalin w samochodzie z silnikiem diesla. Otóż do tej pory było tak, że sprawdzano CO2 i CO na luzie, tzn. nie trzeba było zwiększać obrotów do 2000. Teraz z powodu jakichś ustaw w UE są bardziej drastyczne wymagania co do ilości CO2 i CO w spalinach, ale tego ja się nie obawiam. Obawiam się tego, że teraz zawartość tych gazów jest sprawdzana na maksymalnych obrotach. To znaczy, że trzeba wcisnąć gaz do oporu, żeby obroty silnika wzrosły do maksimum, żeby pompa działała z maksymalnym obciążeniem. Na to jest dana, z tego co pamiętam, jedna sekunda, tzn. od razu wciskasz gaz do oporu.
Wg mnie to jest głupota, bo wydaje mi się, że silniki diesla nie lubią wysokich obrotów, a co już mówić o redline.
Więc miałbym pytanko, czy w Polsce na przeglądzie też w taki sam sposób sprawdza się CO2 (bo ponoć Litwa ostatnia w UE wprowadza takie coś)? Jeżeli w Polsce też tak się sprawdza silniki diesla, to jak paski znoszą taki przegląd? Czym grozi zwiększanie obrotów aż do odcięcia?
Pozdrawiam, Marek.
Na początku chciałbym napisać, że nie wiem czy prawidłowo wybrałem dział, więc jeżeli ten temat nie będzie tutaj pasował, to poproszę o przeniesienie go do odpowiedniego działu.
Nie wiem jak jest w Polsce, bo u mnie na Litwie od pierwszego marca 2012 roku zmieniono sposób sprawdzania spalin w samochodzie z silnikiem diesla. Otóż do tej pory było tak, że sprawdzano CO2 i CO na luzie, tzn. nie trzeba było zwiększać obrotów do 2000. Teraz z powodu jakichś ustaw w UE są bardziej drastyczne wymagania co do ilości CO2 i CO w spalinach, ale tego ja się nie obawiam. Obawiam się tego, że teraz zawartość tych gazów jest sprawdzana na maksymalnych obrotach. To znaczy, że trzeba wcisnąć gaz do oporu, żeby obroty silnika wzrosły do maksimum, żeby pompa działała z maksymalnym obciążeniem. Na to jest dana, z tego co pamiętam, jedna sekunda, tzn. od razu wciskasz gaz do oporu.
Wg mnie to jest głupota, bo wydaje mi się, że silniki diesla nie lubią wysokich obrotów, a co już mówić o redline.
Więc miałbym pytanko, czy w Polsce na przeglądzie też w taki sam sposób sprawdza się CO2 (bo ponoć Litwa ostatnia w UE wprowadza takie coś)? Jeżeli w Polsce też tak się sprawdza silniki diesla, to jak paski znoszą taki przegląd? Czym grozi zwiększanie obrotów aż do odcięcia?
Pozdrawiam, Marek.